2023/08/30

Koniec sierpnia w Tatrach - notatka z pamięci

Notuję z pamięci. Koniec sierpnia w Tatrach mijał pod znakiem wyczekiwania, chociaż każdy zdawał się czekać na coś innego.

Ci snujący się po Krupówkach, umęczeni rodzinnymi urlopami, chcieli by wydarzyło się cokolwiek interesującego i nie pogardziliby nawet nisko lecącym śmigłowcem, a już na pewno — widowiskową bójką dwóch wciętych fiakrów.

Pod doliną baca przeprowadzał kierdel na łąkę. Czekał, aż wszystkie owce zejdą z ulicy, bo tam zaraz widowisko — samochody stają, ucieszeni turyści wyciągają telefony. “A pozwoliłem Ci robić zdjęcia? Kup se swoje owce i im rób!” — darł się. Owce porozłaziły mu się we wszystkie strony.

Kot czekał tylko, aż otworzą mu drzwi. Wybiegł z domu, wskoczył w wysokie trawy i zastygł na ziemi. Gdy usłyszał chrobot, wyskoczył, przydusił piszczącą mysz łapą i złamał jej kark. Przyniósł mysz do kuchni i położył się pod stołem.

Inni jeszcze czekali aż spadnie deszcz, ale deszcz tylko chodził dookoła, dusił chmurami tak, że ani pójść w góry, ani w chałupie wysiedzieć. I tak przez tydzień, a więzień, któremu codziennie odkładają egzekucję musi oszaleć albo się napić.

Wieczorem chmury przebiły się z południa przez góry i lunęło. W plenerowym kinie na placu nie przerwano filmu.


Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zapraszam Cię do newslettera, w którym piszę o nowych tekstach i zdjęciach. Możesz też zasubskrybować bloga przez kanał RSS.