2016/04/14

Renesans polskiego winylu - z wizytą w pierwszej od 25. lat tłoczni płyt

To pierwsza od 25 lat tłocznia winyli uruchomiona w Polsce. Pracuje na amerykańskich maszynach, które dawniej tłoczyły płyty dla wytwórni Arston. Kupno sprzętu było jednak dopiero pierwszym krokiem. Aby odtworzyć proces technologiczny, GM Records musiało odszukać pracowników, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej obsługiwali te maszyny. Udało się.

Uwaga: to jest tekst archiwalny z 2016 roku, więc niektóre informacje mogły się zdezaktualizować (chociaż proces produkcji - raczej nie).

Sam proces jest stosunkowo prosty, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wszystko zaczyna się od odpowiedniego masteringu i starannej produkcji matryc.

Skąd się bierze płyta winylowa?

Na początku płyta nie ma wcale znajomego okrągłego kształtu. Polichlorek winylu trafia do maszyn tłoczących w postaci granulek, które następne są podgrzewane i formowane w grube winylowe „warkocze”. W tej postaci trafiają na matrycę.

Czynnik ludzki

Nawet w XXI wieku tłoczenie winyli to proces rzemieślniczy – płyta w trakcie produkcji przechodzi nawet przez kilkanaście par rąk: od przygotowania matrycy, przez ręczne nakładanie porcji winylu i naklejki, aż po manualną kontrolę jakości na każdym etapie, a wreszcie – pakowanie do kopert.

Ale nie wszystko od razu się udaje…

Kilka procent produkcji od razu trafia do kosza. Powodów jest wiele – od nierozgrzanej odpowiednio maszyny tłoczącej do zadrapań powstających przy zdejmowaniu płyty z formy. Po zejściu z tłoczni płyty z wadami są eliminowane przy ich pakowaniu.

Winylowy renesans trwa

A ja bardzo się z tego cieszę. Moja przygoda z tym nośnikiem trwa od dawna – poświęciłem mu parę lat życia i przerzuciłem dziesiątki tysięcy płyt prowadząc swój sklep z płytami w Warszawie. To uzależnia! A polskie tłoczenia będziecie mogli ocenić samemu, słuchając kolejnych koncertów z Przystanku Woodstock wydawanych przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy (na razie – Budka Suflera, Ania Rusowicz i Grubson).


Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zapraszam Cię do newslettera, w którym piszę o nowych tekstach i zdjęciach. Możesz też zasubskrybować bloga przez kanał RSS.