2025/07/30

Portrety Reggae Faces - Ijahman Levi

Gdybym miał zrobić w tym roku tylko jeden portret do cyklu Reggae Faces – to na pewno wybrałbym spotkanie z Ijahmanem Levi. To bowiem jeden z artystów, dzięki którym zafascynowałem się muzyką reggae. Choć najpierw – niebezpośrednio, przez zapożyczenie.

Gdybym miał zrobić w tym roku tylko jeden portret do cyklu Reggae Faces – to na pewno wybrałbym spotkanie z Ijahmanem Levi. To bowiem jeden z artystów, dzięki którym zafascynowałem się muzyką reggae. Choć najpierw – niebezpośrednio, przez zapożyczenie.

Będąc nastoletnim hippisem w swetrze usłyszałem piosenkę Antoniny Krzysztoń, w której to (piosence, nie wokalistce) szybko się zakochałem. Muzykę napisał tajemniczy "I. Jahman". Dopiero po kilku latach usłyszałem oryginał, którym ukazał się hymn "Jah Heavy Load", zaś "I. Jahman" zamienił się w Ijahmana Levi. Zastanawiam się, czy artysta wiedział o tym polskim coverze ze zmienionym tekstem.

Dwanaście lat temu Ijahman odwiedził festiwal Regałowisko w Bielawie. Do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego wtedy nie zrobiliśmy zdjęcia. Było dużo czasu i długie rozmowy, potem festiwal nagle się skończył, a portret nie powstał.

Tym razem spotkaliśmy się tylko na chwilę, tuż po piątkowym koncercie na Ostróda Reggae Festival. Zamieniliśmy kilka zdań i zacząłem fotografować. Powstał portret, który pokazuje obie strony osobowości Ijahmana – uduchowionego rastamana, ale i rudeboy'a z Kingston.

Brinsley Forde, założyciel legendarnej grupy Aswad, oglądając ten portret powiedział tylko: "this is the Ijahman I know". I to mi wystarczy.


Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zapraszam Cię do newslettera, w którym piszę o nowych tekstach i zdjęciach. Możesz też zasubskrybować bloga przez kanał RSS.