2024/09/27
Notes warszawski: resztki po CDQ/Pogłosie
Nie wraca się w takie miejsca, bo i po co? Ile można w te sentymenty i w duchy młodości?
Wiem to wszystko: przecież w mieście nigdy nie jest się do końca u siebie; może po to ludzie wyprowadzają się w góry, tam skala znikania i budowania zgrabniej przylega do życia, można starzeć się wolniej.
Wiem to wszystko, ale i tak skręcam w podwórko (znajome przecież, ale najpierw - czy na pewno to? czy przez tę bramę?) i od razu zaliczam kilka wrześniowych sierpowych: bach, nie ma przecież CDQ i nie ma Pogłosu, stoję ale się chwieję, pod butem chrupie gruz, jeb z drugiej, nie ma Roberta i nie ma Kelnera, a jak ich to i Sławka, szum w głowie, mroczki.
Gdy już stanie tam nowe, a przecież w końcu stanie, zróbmy małe miejsce pamięci kultury, przykręćmy tabliczkę na wzór brytyjskich "blue plaques". Niech nasze miasto starzeje się wolniej.
